Galeria MS Muzeum Stanisława Staszica w Pile

Włodzimierz Kowaliński

Włodzimierz Kowaliński

Ur. w 1951 r. w Poznaniu. Fotografuje od roku 1970 biorąc udział w wielu wystawach i konkursach krajowych i zagranicznych, zdobywając prestiżowe nagrody i wyróżnienia. autor wystaw indywidualnych, uczestnik ponad stu wystaw zbiorowych. Jest kuratorem kilku poważnych projektów artystycznych w tym wystaw towarzyszących Biennale Fotografii Polskiej w Poznaniu a także ekspozycji grupowych jak POWRÓT do DOMU, PRZESTREŃ CIAŁO ZDARZENIA. Jego prace znajdują się w zbiorach: Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Narodowego w Wrocławiu, w kolekcji Grażyny Kulczyk i in w kraju i zagranicą. W latach 70. i 80. był członkiem grup twórczych: „A-74”, specjalizującej się w fotografii aktu i „Zwyczajna 44” (W.Kowaliński, L. Morawski, A. Tyszko, A. Zygmuntowicz, ), realizującej wystawy fotografii socjologicznej. Należy do ZPAF od 1981. Aktywnie uczestniczy w życiu Okręgu Wielkopolskiego ZPAF, pełniąc różne funkcje m.in. wiceprezesa d/s. artystycznych, przewodniczącego Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej. Kowaliński realizuje wielozdjęciowe cykle fabularyzowane np..: „Remeber about Picasso”, „Karaokeporno”, „Inaczej”. Aktualnie pracuje nad interpretacją malarstwa epoki Romantyzmu i fotograficzną transformacją wybranych dzieł z tego okresu sztuki w kontekście interesujących go problemów. Od 25-ciu lat prowadzi też studio fotografii reklamowej.
_______________________________________________________________________________

kontakt:kowalinski@wp.pl www.kowalinski.za.pl
_______________________________________________________________________________

POWIDOKI z HISTORII SZTUKI. O nowych zdjęciach Włodzimierza Kowalińskiego.

Od małego nasiąkamy niezliczoną ilością obrazów, tych z rzeczywistości i tych zbudowanych z twórczej wyobraźni. Często zobaczonych zupełnie przypadkiem na marginesie codziennych obowiązków zawodowych czy domowych. Te obrazy przez lata cichutko układają się na dnie jednej z szuflad naszej pamięci. Leżą i czekają. Nawet nie wiadomo ile ich jest i czego dotyczą, są na długi czas uśpione. Uruchamiają się niespodziewanie pod wpływem niezaplanowanego impulsu. Nagle stają przed naszymi oczami jako obrazy trochę znajome tego co już było, jako niepewne powidoki jakieś historii, jako obrazy coś przypominające choć przychodzące nie wiadomo skąd. Nie zawsze odnajdziemy prapoczątki tych obrazów, często nawet ich nie szukamy ale one potrafią natrętnie nas niepokoić i pobudzać do rozwijania zawartych w nich wizji czy myśli. Wielu je odrzuca jako obce, nieprzyjemne i przypominające coś minionego. Warto jednak wsłuchiwać się w te zaskakujące nas przypomnienia.
Włodzimierz Kowaliński, nieco wyciszony w ostatnich latach, powraca bardzo ciekawym projektem „Inaczej – malarstwo włoskie”. Pozostaje wierny głównemu tematowi swojej twórczości. Zawsze fascynowało go kobiece ciało i w najnowszych pracach też ono dominuje. Ale gdy poświęcimy tym pracom trochę więcej uwagi, wręcz zanurzymy się w szczegółach, to może i nam coś zacznie się przypominać.
Kowaliński przez lata współpracował z historykami sztuki i muzealnikami, m.in. wykonywał dla nich reprodukcje dzieł malarskich. Patrząc na najnowsze jego prace widać jak silnie zapisały się w pamięci niektóre z historycznych dzieł. Nie zawsze było to wielkie malarstwo choć patrząc historycznie było ważne dla oddania swojego czasu. Nie jestem pewien czy Francois Boucher, Theodore Chasseriau, Jacques Louis David, Jean Auguste Ingres to bardzo wielcy malarze ale na pewno doskonale oddawali czas w którym przyszło im żyć – frywolnego rokoka, napuszonego pierwszego cesarstwa czy odwołującego się do antyku okresu restauracji. Sztuczność tamtych czasów wyrażana absolutną ucieczką od ukazywania rzeczywistości jest w każdym obrazie wymienionych autorów. Byli oni jednak mistrzami warsztatu. Tworzyli domknięte kompozycje z ciekawą grą kolorów i nastrojowym światłem, a że bohaterowie mieli przesadnie wyidealizowane ciała to efekt ówczesnych kanonów piękna. Te historyczne obrazy są dla Kowalińskiego tylko punktem startu. One wychylają się z mroków podświadomości podpowiadając układy kompozycyjne, soczystość barw czy wysmakowane światło. Odaliski, Diany, Afrodyty, Ledy czy Heleny ze zdjęć Kowalińskiego są współcześnie kobiece i naturalne, nie chowają się za zbędnym sztafażem czy historyczną scenografią. Ujawniają swoją kobiecość w sposób spontaniczny i otwarty. Bo i czasy dzisiejsze w niczym nie przypominają tych z przełomu XVIII i XIX wieku. Wtedy sztuka była fanaberią ludzi lepiej urodzonych. Dziś w naszym obszarze kulturowym wszyscy jesteśmy na tych samych prawach, co nie znaczy że kontakt ze sztuką wysoką stał się powszechny, ona jest tylko dla wszystkich dostępna. Zmieniła się też nasza obyczajowość, ciało przestało być traktowane jako temat tabu. Jesteśmy znacznie bardziej jego świadomi. Pozwalamy sobie z nim na bardzo wiele, tradycjonaliści uważają że nawet posunęliśmy się za daleko w dawaniu mu przyjemności, ozdabianiu go czy dostosowywaniu do aktualnych kanonów piękna. Autor zdjęć zachowuje umiar, nie komentuje zanadto dzisiejszych tendencji obyczajowych dotyczących cielesności. Zastanawia się nad naszą relacją z pięknem dziś. Czy jest możliwe wskazanie jego wzorca, tak jak to było u dawnych mistrzów. Czy te dawne reguły jeszcze w jakikolwiek sposób obowiązują ? Czy też z pięknem w sztuce jest tak jak stało się z ciałem, które wyzwoliło się z narzuconego mu wstydu i związanego z nim przytłaczającego pojęcia grzechu i zaczęło funkcjonować swobodnie nie oglądając się na historyczne systemy zamykania go w nienaturalnych gorsetach.
Dyskusję z tradycją rozwija Kowaliński w pracach poświęconych świętym męczennikom. Ich wizerunki obecne są w sztuce najróżniejszych autorów, krajów i okresów. Kowaliński swoimi pracami stawia pytania. Czy musimy zgadzać się z dominującymi poglądami ? Czy raz przyjęta interpretacja musi obowiązywać już zawsze ? Czy nie warto spojrzeć jeszcze raz na postać, dzieło czy historię i otrzepać ją z kurzu dotychczasowych interpretacji i rozważyć niedotykalny temat od nowa ? Mamy takie czasy że już nic nie jest święte, nawet same żywoty świętych budzą pytania jak było naprawdę, czego przykładem jest słynny „Kod Leonarda da Vinci”. Zanurzając się w pożółkłe księgi znajdziemy często tylko szczątkowe informacje o losach męczenników, więcej tam przypuszczeń i domniemań niż faktów.
Kowaliński w swoich zdjęciach też odnosi się do fascynujących historii najwcześniejszych świętych. Bartłomieja, jednego z Apostołów, odartego żywcem ze skóry, później ukrzyżowanego a na koniec ściętego. Wersji jego życia i śmierci jest kilka, czy ta niebywale barwna i działająca na wyobraźnię jest tą prawdziwą ? Podobnie dramatyczna jest legenda świętego Wawrzyńca, który poniósł śmierć położony na rozżarzonej do czerwoności kracie. Jednym z najczęściej przedstawianych w historii sztuki i w historii kościoła jest święty Sebastian. Był on oficerem gwardii cesarskiej ale za szerzenie chrześcijaństwa został skazany na śmierć. Wyrok wykonano w sposób okrutny, przywiązano go do pala na placu ćwiczeń i i wielokrotnie przeszyto strzałami. Według jednych opisów zginął od razu, według innych dobito go biczami, według jeszcze innych gdy był chowany odzyskał przytomność, powrócił do sił ale cesarz kazał go ukamienować. Która wersja odpowiada prawdzie ? Zdumiewające są jego wyobrażenia, piękne i proporcjonalne ciało jak u Apollina, długie falujące włosy zdobią głowę niczym u modela a jego twarz jest niemal dziewczęca. Tak piękne wizje świętego Sebastiana spowodowały że stał się cichym patronem mężczyzn zapatrzonych w mężczyzn. Czy nie warto raz jeszcze prześledzić dziejów tych fascynujących postaci ? Przylepione do nich życiorysy wyszły spod piór ich gorących zwolenników, dawniej potrzebne były mocne legendy umacniające wiarę za którą wielu oddało życie. A może ich historia była trochę inna, co nie znaczy że gorsza czy mniej barwna. Artyści są od tego by pytać i dociekać a tworzone przez nich dzieła mają skłaniać widzów do refleksji tak nad współczesnością jak i historią która ciągle wywiera na nas wpływ. Kowaliński w klarownych i wysmakowanych kadrach odnosi się do historycznych dzieł i historycznych postaci. One nam stale towarzyszą nawet gdy o nich nie myślimy. Bo raz wprowadzone do pamięci pozostają w niej i co jakiś czas budzą się by dać nam impuls do nowego działania którego wcześniej nie planowaliśmy.

Andrzej Zygmuntowicz

Wystawy

indywidualne:

1981 - KRAJOBRAZY - Galeria KTF, Kraków
1983 - RELACJE - Galeria ZPAF Toruń
1985 - AKT - Galeria Kalambur, Wrocław
1987 - POESIE DES KORPERS - Galeria D. Schustera, Hannower
1995 - FOTOGRAFIE - Galeria Grażyny Kulczyk, Poznań
1998 - PRZESTRZENIE - Galeria „P”, Piła

zbiorowe (wybór):

2008 - PRZESTRZEŃ CIAŁO ZDARZENIA, Słodownia-Stary Browar, Poznań; Stara Galeria ZPAF, W-wa
2008 - ETC..., Muzeum Staszica, Piła; Gaude Mater, Częstochowa; Gal. ZPAP, Toruń
2005 - WIDZIALNE-NIEWIDZIALNE, BFP, Galeria ABC, Poznań
2005 - REZONANSE II - O.B.O.R.A., Poznań;
2005 - GDZIE JESTEŚMY - Stara Galeria ZPAF, Warszawa;
2004 - GALERIA BEZDOMNA - Stary Browar, Poznań;
2004 - INKLUZJE - EURO-FOTO Międzynarodowe Targi Poznańskie, Poznań
2002 - MIĘDZY NAMI - BWA, Piła; Arsenał, Poznań; ZPAP Toruń, Salon Art., Chodzież
2000 - REFLEKSJE NA KONIEC WIEKU - Muzeum Narodowe, P-ń
1999 - WYSPY WIDZIALNOŚCI - G.M. „Arsenał”, Poznań
1998 - MARGINESY SWOBODY - I Biennale Fotografii Polskiej, Gal. Garbary 48, P-ń
1997 - FOTOGRAFIE 97 - Fundacja Turleja, Pałac Sztuki, Kraków
1997 - POWRÓT DO DOMU - Galeria 13 Muz, Szczecin
1997 - FOTOGRAFIA POZNAŃSKA - Muzeum Narodowe, Poznań
1995 - TWÓRCY POZNAŃSKIEJ FOTOGRAFII - G.M. „Arsenał”, P-ń

© 2024  |  Muzeum Stanisława Staszica w Pile