Galeria MS Muzeum Stanisława Staszica w Pile

Tomasz Kalitko - Obrazy Fabularne

Styczeń 2017
Artyści: Tomasz Kalitko

Trzask ścierającej się stali i brudzony rozmową dudniący szum wypełniają codziennie betonowe korytarze stacji metra, tworząc ich indywidualny charakter. Mieszankę kulturową podkreślają zniekształcone przez echo dźwięki – to już nie pogłos, to muzyka lokalnych artystów. Codzienny rytm dnia, menu obowiązków, monotonia powtarzalnych czynności odbijają się jak stempel na matrycy postrzegania i kreatywności. Seria, poklatkowość, szablon – to garnitur, który uwiera podczas tej codziennej wędrówki. Podróż to rodzaj hibernacji, sprzyja myśleniu, a zamknięty w stalowym wagoniku mózg szuka ratunku, migrując w imaginację, „bierze i kłamie…”

 

Obrazy fabularne to wystawa oparta na sprzeczności nieprzystających do siebie elementów. Jest czymś w rodzaju panoptikum. Inspiracją dla takiej formy prezentacji był kształt galerii, jej dwubiegunowość, strona prawa i lewa, dobra i zła... Podzieliłem ją na dwie części, warsztatowo nazywając je: Codzienność i Imaginacja. Skład wystawy stanowi w pewnym sensie uziemienie problemu dwoistości ludzkiej natury, a jej egzemplifikacją są serie obrazów zaprezentowane w galerii.

 

Codzienność. Z jednej strony cykl Poczekalnia, który konsekwentnie prowadzę od wielu lat. Poprzez formę staje się monotonną pracą, w której kreatywność przesunięta jest do granic odtwarzania, stanowiąc coś w rodzaju swoistego coveru, który grany po raz setny posiada w dalszym ciągu moc porywania i odnajduję w nim stale coś nowego, nie tylko dzięki warsztatowi. Użycie szablonu ma na celu znalezienie odpowiedniej formy (streetartowej) oraz nadanie jej określonego kontekstu narracyjnego. Szablon w tym przypadku zastępuje mi powidok, jaki pozostaje pod powiekami po prześwietlonym obrazie, a jednocześnie jego niedoskonałość (mimo wszystko) jest jak ulotność zapisu w pamięci.

 

Imaginacja. Z drugiej strony cykl Kryminał, w skład którego wchodzi seria Jam session, stanowiący kontrapunkt dla Poczekalni, domyka kompozycję wystawy krwistym staccato. Jam session to błyskawiczny zapis „kalejdoskopowych chwil”, które odczuwam podczas pojedynków scenicznych. Artykulacja barwy dźwięku stanowi podstawę poszukiwań dla formy, jaką nadałem tym pracom. Obrazy z serii Jam session podobnie jak w poprzednim cyklu są tylko prześwietlonym obrazem w pamięci ulotnych chwil improwizacji. Cykl Kryminał jest pojemniejszy, zawiera się w nim czysta kreacja. Z jednej strony jest tylko przetworzoną kalką przetrawionych konwencji, z drugiej, i co może najważniejsze, stanowi okno, przez które zobaczyć można imaginacje bohaterów Poczekalni. Cykl ten stanowi rodzaj alter ego bohatera. Przemierzając codziennie dziesiątki kilometrów nowojorskiego metra, uodporniłem się na fajerwerki bodźców wielokulturowej społeczności. Nawet tam przenosiłem się w przestrzeń wyobrażoną razem z tysiącami osób – czytającymi, kreującymi światy alternatywne, snującymi plany na przyszłość i składającymi ze swoich pensji pomosty między wagonikami metra codziennej migracji a rodzinnymi domkami na przedmieściach z amerykańskiego snu.

 

W moim malarstwie nie zależy mi na bezpośrednim dotykaniu problemu. Dlatego tak chętnie używam konwencji do obrazowania codziennej brutalności, dlatego szablon pomaga mi w tym, by opowiedzieć o „naznaczeniu” w społeczeństwie miejskim. Często powracają do mnie słowa wielkiego artysty Romana Polańskiego: „Granica między fantazją a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana”. W tym kontekście Obrazy fabularne to spektakl oparty na kontrastach wynikających z przenikania się dwóch światów – realnego i wymyślonego. Gdzie narracja szkatułkowa głównego bohatera zaciera się z jego projekcjami oraz słabościami i tworzy nową alternatywną wizję zdarzeń.

 

Na koniec chciałbym przywołać słowa mojego przyjaciela prof. Tomasza Psuji, który kiedyś w ten sposób o mnie napisał: „Artysta ma świadomość konsekwencji z budowanych w mediach przekazów, w których w ramach standardów mieści się szyderstwo, monopol na wiedzę i ocenę faktów, satysfakcja lub kpina z czyjegoś cierpienia, lub innych preferencji kulturowych, i że kształtują one de facto lub przynajmniej afirmują okrucieństwo albo też afirmują zwyczajne chamstwo. Artysta nie chce wpisać się w tę część naszej rzeczywistości i unika w swoich narracjach elementów piętnujących, naznaczających nieodwracalną oceną ludzi i ich zachowania czy sytuacje. Pozostawia tę kwestię na zewnątrz obrazu. Nie jest to sprawa przyzwolenia czy krytyki. Kalitko nie chce być sędzią ani durnym arbitrem, jakich swoiste tsunami – zalew z opróżnianych inkubatorów obecnie przeżywamy. Z jego obrazów emanuje zgoła coś innego. Jest to szacunek i przychylne zainteresowanie dla człowieka w zbiorowości, jak i dla osobliwości i tajemnicy jego pojedynczego bytu”.

 

Tomasz Kalitko

 

 

 

 

 
© 2024  |  Muzeum Stanisława Staszica w Pile